Ach, piękny Dublin. Choć uchodzi za jedno z najdroższych miast w Europie, można w nim świetnie się bawić, nie wydając fortuny. Jest tu wystarczająco darmowych galerii i muzeów na wiele dni zwiedzania.
Nie trudno znaleźć przystępne cenowo zakwaterowanie i tanią żywność, a to, co czyni Dublin wyjątkowym – czyli jego atmosfera – nie kosztuje ani grosza.
Jeśli planujesz wizytę w Dublinie i masz ograniczony budżet, zobacz poniższą listę dziesięciu wspaniałych atrakcji i lokali w mieście za mniej niż dychę.
Choć Dublin jest drogim miastem, można w nim znaleźć znakomite jedzenie w cenach, które nie przyprawiają o zawał serca.
Znalezienie dobrego miejsca na brunch z przyzwoitym menu za dychę lub mniej stanowi jednak nie lada wyzwanie. Ale dla chcącego nic trudnego: jednym z takich lokali jest Green 19.
Menu Full Irish (10 euro) to dobry sposób na rozpoczęcie dnia. Jednak jeśli zawitasz tu w niedzielę, kiedy dostępne jest pełne menu brunchowe, zamów meksykańską zapiekankę lub rosti z łososiem (obie pozycje kosztują 9 euro).
Taki posiłek z pewnością zapewni ci siły na cały dzień zwiedzania Dublina. Podziękujesz mi później (najlepiej stawiając brunch w Green 19).
Po raz kolejny przedstawiamy darmową wycieczkę, a ta w Dublinie jest szczególnie dobra.
To trzygodzinny wstęp do bogatej historii miasta, a zarazem znakomity sposób na rozeznanie się w jego topografii. Dlatego warto wybrać się na taką wycieczkę na początku pobytu. Tylko załóż wygodne buty.
Możesz skusić się na poranną wycieczkę po południowym Dublinie (11:00, zbiórka pod Spire przy O’Connell Street), która zabierze cię między innymi do uczelni Trinity, baru Temple Bar, Zamku Dublińskiego i Katedry Kościoła Chrystusowego.
Jeśli masz ochotę na więcej (lub jesteś zbyt skacowany, by wstać rano), do wyboru jest również wycieczka po północnym Dublinie (15:00, to samo miejsce), w ramach której pójdziesz śladem irlandzkich rebeliantów i poznasz historię Dublinu od XVIII wieku po okres celtyckiego tygrysa.
Jak zwykle w przypadku takich wycieczek, nie zapomnij dać przewodnikowi napiwku (wedle możliwości).
To jedna z moich ulubionych atrakcji w mieście. The Little Museum of Dublin otwarło drzwi w 2011 roku i mieści kolekcję bibelotów i artefaktów, które opowiadają barwną historię Dubaju.
Muzeum jest prowadzone z pasją, i to widać – wszystkie eksponaty pochodzą z publicznych darowizn, a w środku panuje intymna, osobista atmosfera – poczujesz się trochę, jakbyś chodził po domu najciekawszej osoby na świecie.
Pomieszczenia są wypełnione po brzegi zdjęciami i listami, pozłacanymi chrupkami Monster Munch, plakatami, maskami gazowymi, starymi reklamami. Znajduje się tu nawet rzadka kopia kontrowersyjnego traktatu angielsko-irlandzkiego z 1921 roku.
Wycieczka z przewodnikiem kosztuje tylko 7 euro dla dorosłych w przypadku zakupu na miejscu (5 euro na stronie internetowej). Można tutaj spokojnie przyprowadzić cała rodzinę: wstęp dla dwóch dorosłych i dwojga dzieci kosztuje tylko 8 euro.
Będąc w Dublinie, wręcz nie wypada nie spróbować lokalnego piwa. Mawiają, że do smaku Guinnessa trzeba się przyzwyczaić. Jeśli chcesz zrobić to szybciej, lepiej zacznij od porządnej pinty prawidłowo nalanej w świetnym irlandzkim pubie.
W Dublinie nie brakuje znakomitych irlandzkich pubów, ale szczególnie polecam Kehoe's. Ten tradycyjny irlandzki bar, położony niedaleko ulicy Grafton Street, serwuje wyśmienity Guinesss.
W słoneczny dzień możesz wyjść na zewnątrz i delektować się ciemnym trunkiem w towarzystwie setek innych klientów. Tak się bawią w Dublinie. Pinta kosztuje pięć euro. Jeśli naprawdę chcesz się „wsmakować”, zamów dwie pinty.
Przyznam, że ta atrakcja jest uzależniona od pogody. Zimą można ją sobie podarować. Ale jeśli jesteś w Dublinie, a na zewnątrz jest ciepło i słonecznie, koniecznie wybierz się na spacer w iście dublińskim stylu – czyli po uroczym parku Stephen's Green.
W dobrą pogodę jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w Dublinie. Można zastać tu tłumy ludzi jedzących lunch, wypoczywających, grających muzykę, bawiących się i smażącym biedną, bladą irlandzką cerę.
Nakarm kaczki, powąchaj kwiatki i odwiedź pomnik Wolfe'a Tone'a w północno-wschodnim rogu parku. Jeśli chcesz, możesz wydać swoją dychę na piknik. Dublin może być prawdziwym rajem na Ziemi.
Kilmainham Gaol to miejsce, w którym możesz dowiedzieć się więcej o historii Irlandii, a szczególnie jej walce o niepodległość w 1916 roku.
Podczas wycieczki z przewodnikiem zobaczysz cele wielu irlandzkich działaczy, a nawet plac, na którym poddano egzekucji przywódców powstania. To mrożąca krew w żyłach i fascynująca wycieczka, która kosztuje zaledwie cztery euro.
Przewodnicy naprawdę znają się na rzeczy – ich fascynację tym miejscem i jego historią widać jak na dłoni.
Z uwagi na przystępną cenę i jakość wycieczek bilety sprzedają się jak ciepłe bułeczki – przyjdź rano, aby nie przegapić tej atrakcji (niestety nie można jeszcze rezerwować biletów online). Gra jest naprawdę warta świeczki.
Zjedz też kawałek ciasta. No śmiało, należy ci się. Kaph to mała, skromna i niezwykle przyjazna kawiarenka, która podaje naprawdę dobrą kawę, a także pyszne ciasta i ciastka (są też opcje dla miłośników diety paleo).
Jeśli przestrzegasz diety paleo, skosztuj tutejszych matcha latte. Kawiarnia znajduje się przy ulicy Drury Street (zaledwie kilka minut spacerem od Grafton Street).
To prawdziwy raj dla stóp zmęczonych po całym dniu biegania po mieście. Wypij kawę, zjedz kawałek ciasta, a w mgnieniu oka odzyskasz siły.
Tak, to cmentarz, i nie, nie ma w tym nic upiornego. Nie bez kozery jest to jedna z najbardziej popularnych atrakcji Dublinu.
Cmentarz Glasnevin to miejsce spoczynku wielu osób, które zapisały się na kartach irlandzkiej historii – jest tutaj pochowany między innymi Daniel O’Connell, Charles Stewart Parnell, a nawet sam Michael Collins.
Odbądź samodzielną wycieczkę MP3, aby posłuchać fascynującej historii cmentarza i całej Irlandii opowiadanej przez znakomitych przewodników.
Muzeum zawiera więcej informacji na temat pochowanych tutaj osób i ich życia, a na miejscu znajduje się urocza kawiarnia.
Jeśli wolisz wycieczkę z przewodnikiem, zapłacisz za nią 12 euro – co prawda wykracza to nieco poza nasz budżet, ale na pewno nie pożałujesz tych 2 euro.
Jasne, moglibyśmy wysłać cię do modnej restauracji, gdzie napoje są podawane w słoikach, a jedzenie na wszystkim oprócz talerzy. Ale nie w tym mieście. Nie dziś.
Ten lokal to kawał historii Dublinu, gdzie Dublińczycy pałaszują pyszną rybę z frytkami od ponad 100 lat. Menu zawiera różne ryby, a większość kosztuje poniżej dychy z frytkami w zestawie.
W sumie jakby pomyśleć, w Burdock's napoje są podawane w aluminiowych puszkach, a posiłek jest zawinięty w papier, więc lokal może spokojnie konkurować z najmodniejszymi jadłodajniami w Dublinie.
Zrób sobie przysługę i poproś o kawałki smażonej panierki (tzw. crispy bits).
Jest wiele powodów, dla których warto odwiedzić Stag's Head w poniedziałek, kiedy organizowane są tam wieczory komediowe. Poziom humoru jest naprawdę znakomity, a pokazy nic nie kosztują.
Nie ma nic lepszego niż świetna komedia w dobrym dublińskim pubie, który podaje równie dobre pinty Guinnessa (świetna wiadomość dla tych, którzy naprawdę starają się przyzwyczaić do smaku tego trunku).
Jakby tego było mało, klienci otrzymują na powitanie porcję lodów. Darmowa zabawa i lody gratis – czego więcej można chcieć?
Nawet jeśli nie masz ograniczonego budżetu, to naprawdę świetny pomysł na wieczór. Swoją drogą jeśli będą prosić o darowizny, wrzuć kilka euro. To świetna inicjatywa, którą warto wesprzeć.
- Dee Murray